środa, 8 stycznia 2014

Blood Lad OVA - Recenzja

Blood Lad to jedna z serii, które zaczęłam nie mając żadnych oczekiwań. Ot po prostu obejrzałam pierwszy odcinek i całkowicie dałam się wciągnąć w demoniczny świat wampira-otaku i - nieogarniającej rzeczywistości w jakiej przyszło jej egzystować -zwyczajnej japońskiej uczennicy Fuyumi.


Kreska jest oryginalna (zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że dziwna jak na japońską animację) i doskonale łączy się z ostrymi kolorami nadającymi 'bajkową' oprawę - co świetnie współgra z wszechobecnym absurdem i komediowymi chwytami. Sceneria drugiego planu często ogranicza się do małej ilości elementów, ukazując jedynie kilka detali lub będąc po prostu barwnymi tłami z kolorowymi elementami.



W historii zaprezentowanej w OVA brak jest większości bohaterów znanych nam z serii TV. Ale o dziwo nie wpływa to znacząco na jakość i ilość rozrywki, która jest nam dostarczana, otrzymujemy bowiem w zamian barwną grupę rzezimieszków, nazywającymi siebie łowcami wampirów. I choć jeszcze nie żadne ich łowy nie zakończyły się sukcesem, to nie straszny im czystej krwi krwiopijca.

Nie będę tutaj opisywać akcji, dodam tylko, że połączone siły nowych postaci sprawiają naszemu 'dark-hero' (jak sam siebie nazywa) niemałe trudności a to wszystko okraszone dialogami pełnymi świetnego humoru, wartką akcją i... fanservisem, który jednak nie jest przesadny i nawet tak uczulonej na eechi osobie jak ja, nie sprawiał przykrości ;)


Jeżeli spodziewasz się, że dostrzeżesz coś głębokiego w tej serii niestety możesz się bardzo rozczarować. Jeżeli szukasz zapierającej dech w piersiach animacji i na długo zapadających w sercu i uchu motywów muzycznych po Blood Lad możesz być zdruzgotany. Jeżeli natomiast szukasz czegoś co pozwoli Ci odpocząć, 'odmóżdżyć' się jednocześnie nie lądując na samym dnie prokreacyjnej przepaści -to jest właśnie to czego szukasz! Seria dostarcza doskonałej jakości rozrywki, bawi i śmieszy mając jednocześnie swój niepowtarzalny urok.


 Myślę, że Blood Lad jest jedną z najbardziej niedocenianych serii tego roku. Owszem anime nie wykorzystało całkowicie potencjału spoczywającego  w  historii, ale jest to zasługą 10-odcinkowej formy jaka została mu nadana. Końcówka również (podejrzewam, że z tego samego powodu) wydaje się urwana, wręcz wymuszona, co zapowiada jednocześnie kolejny sezon. I OVA rozbudziła mój apetyt właśnie na ten kolejny sezon. Z niecierpliwością czekam na kontynuacje, aby znów oglądać jak wśród wszechobecnego absurdu powstaje  nasz anty-bohater.


Karen

niedziela, 29 grudnia 2013

Początek

Nigdy nie myślałam, że nadejdzie kiedyś taki dzień, gdy porzucę moją bezpieczną przystań i zechcę ogłaszać własną opinię innym. Ale oto jest. Miejsce, w którym mam zamiar zamieszczać swoje przemyślenia, refleksje i recenzje (chociaż recenzje to chyba zbyt górnolotne słowo). A wszystko dotyczyć będzie, towarzyszącego mi już od prawie 2.5 roku, anime. Trzymajcie kciuki ;)

Karen